BÁLINT BALASSI - POEZJE
- BALASSI BÁLINT VERSEI LENGYELÜL -

1-10 I 11-20 I 21-30 I 31-40 I 41-51 I 52-60 I 61-66
POSŁOWIE I SPIS RZECZY

<<< I >>>

   
<<<<<<

21

WIERSZ NA IMIĘ ANNY,
DLA JEJ BEZPRZYCZYNNYCH DOMYSŁÓW I GNIEWU LUBEJ NAPISANY

- Az én szerelmesem haragszik most reám -

Moja miła zbytnie podeźrzenia rości,
Jakobym był przez nią pogrążon w żałości,
I że mam jej dości,
Żałujący przysiąg danych w gorącości.

Owóż nie wiem, jak się mam sprawić niebodze,
Bowiem jeźli czasem smutny kniej przychodzę,
Przecz się trapi srodze?
A gdym wesół - takoż onej nie dogodzę.

Jeźlim w wenie - tedy nie ufa mi zgoła
Sądząc, że ku inszej śpieszy myśl wesoła,
Że ku inszej woła
Serdeczna ochota, co cień spędza z czoła.

Egzempłum podziwiam jej miłości trwałej,
A i szlachetności nad miarę wspaniałej,
Co mi siebie całej
Użyczyła w łasce serca niebywałej.

Jeźliby wiedziała, jakie żywię trwogi,
Tuszę, iż otwarłaby przede mną progi,
Na ból od niej srogi
Jeno w niej lekarstwo znajdzie człek ubogi.

Affekt wierny ku niej biedne serce chowa
Jak sosna, co zimą, latem jednakowa,
I nie zmienia słowa,
Ani żadnych sideł wokół niej nie snowa.

Na to wszytko ja się nie gniewam ni trocha,
Mając za świadectwo, iż mnie szczyrze kocha
I drży, by mnie płocha
Jakowaś ku sobie nie znęciła trzpiocha.

Najmilejsza moja i wielce szanowna,
Przy której odpocząć chce głowa frasowna,
Tobie nikt nie zrowna,
Boś mi od strapienia opoka warowna.

Iście, kiedy wierność nade wszystko kładę,
Gdy miodowym słowom twoim ucho rade,
Miałżebym knuć zdradę?
Bezecną od miłej mojej retyradę?

Echo żem uwiecznił po zaznanym ciosie
W roku tysiąc pięćset siedemdziesiąt osiem
Z jej imieniem, co się
W czele każdej strofy czyta jako w głosie.

Jerzy Litwiniuk


22

WIERSZ O ZUZANNIE WIEDENCE I ANNIE-MARII
- Az Zsuzsanna egy szép német leán -
Na nutę Doklei sem si devihicom bila lub na polska nutę A pod liesem

W Wiedniu stancję ma Zuzanna śliczna,
Kędy biegnie Tiefengrab uliczka,
Koralami lśnią jej krasne liczka,
Usta zaś czerwone jak różyczka,
Wielu jej pożąda,
Z oskomą pogląda,
Lecz na próżno od niej łask wygląda.

Z drugą się pięknotką przechadzają,
Którą Anna-Maria nazywają,
Świetni ją dworacy otaczają,
Bo jej gładkie liczko w cenie mają,
I włoski złociste,
I ząbki perliste,
I jej słodkie słówka jak miód czysty.

Kiedym raz wędrował z kompanionem,
Dobry los nas zawiódł w tamtą stronę,
A ujrzawszy gładkie panny one,
Wpadliśmy jak w sidła zastawione.
One też życzliwe,
Obu nam chutliwe
I biesiadzie spólnej nieprzeciwne.

Przetośmy za ręce się chwycili
I z ulicy zrazu w dom wstąpili,
Tam my słodycz z ust tych panien pili,
Miód jak pszczółki z goździka sączyli,
Wnet my poniechali
Wszytkich naszych żali,
Jednośmy miłości folgowali.

Przeć się o tym więcej gadać wzbraniam,
Dość, że było tam w bród całowania,
Tańca, uciech, przysmaków, kochania,
Pięknych słowek, żartów, obłapiania,
Co choć złomionego
Nie ukoją mego
Serca - niechaj wiersz nie zdradza tego.

W krótkiej oktawie postu cienkiego,
Wyjeżdżając z Pozsony dalekiego,
Wziąwszy nutę tańca uciesznego
Te złożyłem dla siebie samego,
W roku tysiąc pięćset
Osiemdziesiąt dziewięć,
Bych wieczoru nie przepomniał tego.

Teresa Worowska


23

PIEŚN POLSKA
- Áldj meg minket Úristen ... -
Wedle słów i melodii: Blohoslav nas

Pobłogosław Boże nas z Twej szczodrobliwości,
A takoż oświecić racz z Twej wielkiej litości
I darem ducha Twego, i światłem oblicza,
Abyśmy sprawiedliwość czynili za życia.

Racz nam także dozwolić, najłaskawszy Panie,
Twojej świętej istoty prawdziwe poznanie.
Maluczką wiarą naszą dozwól się radować
I zechciej się nad nami w dzień sądu zmiłować.

Racz sprawić, byśmy nigdy Cię nie opuścili,
A takoż, byśmy w Ciebie nigdy nie zwątpili.
Prawdziwą w Ciebie wiarą natchnij dusze nasze,
We wszystkim tylko Ciebie wyznawajmy Panem.

Chwalić słowem wszelakim Pana nie przestajmy,
On jeno nas ochrania, w Nim przeto składajmy
Wszytką naszą nadzieję, sławiąc Syna Jego
I błogosławieństwa oczekując Pańskiego.

Teresa Worowska

24

WIERSZ, W KTÓRYM PROSI BOGA
O WYBACZENIE GRZECHÓW, SPOSOBIĄC SIĘ DO STANU MAŁŻEŃSKIEGO AKROSTYCH NA IMIĘ BÁLINTA BALASSIEGO

- Bocsásd meg Úristen ... -
Na nutę: Smuci się Pan Bóg

Boże, wybacz młodości mojej przegrzeszenia,
Wszytkie me przeniewierstwa, wszeteczne zgorszenia,
Zetrzyj ich ohydę, uporczywą zdradę,
Duszy ujmij brzemienia.

Albowiem dusza trapi się i ciało mdleje
Jako ptak, gdy nań wicher gwałtowny powieje,
Z lęku się nie waży k'Tobie unieść twarzy,
Do cna traci nadzieję.

Liczne od Ciebie, Panie, dobrodziejstwa widzi,
Ale że bez zasługi brać ich się nie wstydzi,
widząc się niewdzięczną, w prawdzie niestateczną,
Sobą sama się brzydzi.

Ilekroć się żądała nawrócić do Ciebie,
Jednakowoż pod grzechów ciężarem się grzebie,
Iże tak zbrodnicza, trwoży się oblicza
Pana swego na niebie.

Nic nie ma w ręku, z czym by przed Tobą stanęła,
Czym by odpłacić mogła Twoje wielkie dzieła
I czym by w pokorze gniew Twój prawy, Boże,
Ułagodzić zdołała.

Tyle pokus dokoła niej ustawnie krąży,
Bać się Ciebie przymusza i w rozterkach grąży,
Że z tego frasunku bez Twego ratunku
Sama w piekło podąży.

Hojnie łzy lejąc, Twego imienia przyzywa
I rzecze: By przygarnął mnie Pan, jakom żywa,
Już bym nie grzeszyła, jeno pośpieszyła
Za mym Bogiem szczęśliwa.

Egzortami swoimi pokrzep duszę, Boże,
Zaliż jej potępienie na wieki pomoże?
Niechaj się poprawi, na ziemi Cię sławi
Wdzięcznym słowem, jak może.

Boć skoro Twoje święte słowo ją pozowie,
Wraz na parol Twym świętym imieniem odpowie,
Próżne mając ręce; we ślozach źrzenice,
Panie, zaufa Tobie.

A jako w lód się strumień z oczów mych zeskalił,
Patrząc mojej gorzkości, sam byś się użalił,
Gdy łkaniem żałośnym, szlochaniem donośnym
Błagam, byś mnie ocalił.

Litość swoją okażesz, Boże miłosierny,
Tym więtszą, iże grzech mój darujesz niezmierny,
Cóż byś nam wybaczał, gdyby nie wykraczał
Przeciw Tobie lud wierny?

Aliści wiem, że śmierci grzesznika nie żądasz
I jako znak pokoju prawicę Twą podasz,
Wszak jeno tej rzeszy, co za Tobą śpieszy,
Bo Wszytkiego Tyś Włodarz.

Skieruj, duszo, ku Bogu łaskawemu lice,
Proś wdzięcznie, by pomocną wyciągnął prawicę,
Przyjmie cię łaskawie, jeno ufaj prawie -
Święte dlań obietnice!

Stwórcy, Panu naszemu jedynie zawierzmy,
Już się nie odwracamy do Niego, nie grzeszmy,
Chór anielskich głosów sławi Go z niebiosów:
Łaskę zsyła Pan wieczny!

Imam się pieśni z sercem stężałym z goryczy,
Tusząc, iż Pan mi z Duchem Świętym łask użyczy,
wedle trafu błądzę, przewiny me sądzę,
By czart nie wziął zdobyczy.

Jerzy Litwiniuk


25

WIERSZ, KTÓRY WONCZAS NAPISAŁ,
GDY POSTRZEGŁ OBCOŚĆ
I FAŁSZYWOŚĆ SWOJEJ ŻONY,
CZYM ROZGORYCZONY PRZYWOŁAŁ NA
PAMIĘĆ PRAWOŚĆ UKOCHANEJ,
KTÓRĄ BYŁ BEZ POWODU,
SZALEŃCZO OSTAWIŁ DLA ŻONY

- Méznél édesb szép szók, örvendetes csókok -
Na nutę: Czas już nadchodzi

Słówka nad miód słodsze, całunki radosne!
Przywodzicie na myśl te dawne miłosne
Chwile bezpowrotne, życia mego wiosnę.

Łza skrytej żałości mi po twarzy płynie,
Rozmyślam, co prawi o mojej przewinie
Ta, którąm porzucił był w płochej godzinie.

Ból mój rośnie co dnia, albowiem zgrzeszyłem,
Dla orzechów - drzewa gałęzie obiłem,
Za jej dobroć prawą podle zapłaciłem.

Alem był od Boga srodze ukarany
Chorobą i wstydem, złą sławą, stratami,
A ta, co przyczyną mych win, też mnie rani.

Przeto bym do śmierci cierpiał, zasłużyłem,
Choć grzech, jak fałszywy szczep w sobie pleniłem
I jady, co innym warzone, wypiłem.

Jak ciężkiej choroby lek nie uratuje,
Ni doktor, gdy ta już śmierci wypatruje,
Tak i ja pociechy ni chcę, ni przyjmuję.

Biesiada, druh dobry nie sprawia radości,
Moja biedna głowa błądzi w samotności,
A życie me ciężkie, jak piekła ciemności.

Przeto o dwie rzeczy błagam Pana mego:
Niech mnie pożałuje najsampierw dlatego,
Żem przez długie lata był jej wiernym sługą.

Niech nie na me grzechy, a na miłość baczy,
Bo jako służyłem, już to ma na pieczy.
W łaski mnie, grzesznego, niech przywrócić raczy.

Gdy to mam - powitam śmierć nieprzestraszony.
Niech mój ból - jak łabądź - skona pocieszony.
A druga ma prośba - bym został zbawiony.

Teresa Worowska

26

JAKO ZA KUPIDYNA PODNIETĄ
JULIJĘ DOSTRZEŻE, PODAŻY ZA NIĄ
I W PODSIENIU BRAMY
SPOTYKAJĄC RZECZE:

- Egy kegyes képében az gyászöltözetben -
Na tąż nutę

Zali w białejgłowie skrytej w szatki wdowie
anioł mi się nie jawi?
Albo ludzkie dziecię jako anioł przedsię
oczom mym się przedstawi?
Człowiek to czy anioł, com spozierał na nią -
u niej w jeństwie duch bawi.

Gładkość liczka dumną schowała przede mną
jako klejnot najrzadszy,
Jeno się otucha w duszy mej uśmiecha,
jak bądź na mnie popatrzy,
Przedsię niełaskawie, z omierzieniem prawie,
jakby zgoła nie znawszy.

Czy nie ją to właśnie Wenus mi umyślnie
przez syna obiecała,
Że przeznaczy słudze, gdy już mu na drodze
mur nie stanie i skała,
Już by mi w wesołość obróciła żałość,
łez podnieta ustała.

Nie dopuścisz, Boże, iż taka być może,
raczej nimfa to chyba,
Lub Diana łowczyni, której hołdy czyni
serce, uczuć siedziba,
Co widok najmilszy podziwiając milczy
i trzepoce jak ryba.

Jak u tamtej wzięcie, wdzięk i słodycz święcie
z wykwintem się kojarzy,
Wejrzenie, urodę i z dowcipem swadę
każdy w mig zauważy,
Jak perle w oprawie każda suknia prawie
blasku przyda jej twarzy.

Gdybym nie oczyma znał ją, lecz uszyma,
i tak serce by biegło
Nie troszcząc się o mnie, waląc nieprzytomnie,
bowiem żyje nią jedną,
Jeno do niej pnie się, każdą boleść zniesie,
każdą trwogą nięzbedną.

Tej się lęka przedsię, bez której na świecie
nie masz pocieszycielki,
Wesołej biesiady, wytwornej ogłady,
nizacz bez niej skarb wszelki!
Tyle mego grzechu, że powtarzam w duchu:
Wejrzyj na me rozterki!

Trafunkiem mnie mija w podsieniu Julija,
zawdy piękna, wesoła.
Gdy wzrok na jej spocznie, zdało się naocznie,
że oglądam anioła,
Któż mnie przeto wini, że jak do bogini
człek śmiertelny zawoła.

Jerzy Litwiniuk


27

POTKAWSZY JULIJĘ JAKO JĄ WITAŁ
- Ez világ sem kell már nékem -
Na turecką nutę: Gerekmez dünja sensüz

Człowiek w świecie jak sierotka, gdy nie widzi go ślicznotka,
Szczęsny zasię, gdy ją spotka. Bywajże mi, duszko słodka!

Tyś mi dla serca wspomoga, dla mej duszy tęskność błoga,
Szczęście u mojego proga i błogosławieństwo Boga.

Komnato w zamku ozdobna, róży pachnącej podobna,
jako fijołeczek drobna, żyj mi, Julijo nadobna!

Słońca mnie promienie grzeją, brwi-ć jako węgiel czernieją,
Do ciebie się oczy śmieją, żyj, życia mego nadziejo!

Tobiem oddał duszę mężną i serce w służbę zaciężną
Z affektów mocą potężną. Pozdrowiona bądź mi, księżno!

Taką świętowałem chwilę potkawszy moją Juliję.
Gnę kolana, czoło chylę - uśmiechnie się jeno mile.

Jerzy Litwiniuk


28

DE JULIA VENANTE
WIERSZ O ŁOWACH JULIJI,
KTÓRY ZAPISANY WYSŁAŁ BYŁ DO NIEJ

- Széllyel hogy vadásza én lelkem Júlia -
De voce ad vocem Angeriano

Gdy z wiatrem majowym Julija na łowy
ruszyła w pięknym gaju,
Wonczas ją zoczyła pewna nimfa miła
i tak rzekła przystając:
"Skąd między ziemiany anioł tak udany
przemieszkiwa, nie w raju?"

Gdy Julija w gaju zwierzynę ścigając
wielce się zgrzała w biegu,
Letniczek odkryła i w cieniu chłodziła
piersi bielsze od śniegu,
A nimfa zdumiona, w Juliję wpatrzona
tak odezwie się: "Przebóg,

Azali dwie Diany żyją między nami?
Ta jak do niej podobna!
Kosa rozpuszczona spływa na ramiona,
włócznia w dłoni ozdobna,
Stroik jej zielony, u boku złocony
kołczan i łuk sposobny.

Oczy jak u Diany, lica cień różany,
ręce, postawa, głowa,
Podobne śpiewanie, ciało, zachowanie,
podobna też ich mowa.
Każda igrom rada, każda chętnie siada
na koń, jadąc polować".

Lecz Diana na łowach zabijać gotowa
dzikiego jeno zwierza,
Zaś Julija śmiała w sieć swoją pojmała
niejednego rycerza
I z taką ich miłość w sieci dzierży siłą,
że nie masz, kto z niej zbieżał.

Jam też wpadł w te wnyki, mnie też niewolnikiem
dawno w sieci swej trzyma,
Nie puszcza mnie wolnym, lecz zabić niezdolna
mej miłości przyczyna,
W której ogniu płonę, póki żyć sądzone,
jak ofiarna zwierzyna.

Teresa Worowska

29

INVENTIO POËTICA - WIERSZ, W KTÓRYM OPISUJE, JAKO JULIJA POWAŚNIŁA SIĘ Z KUPIDYNEM
- Fáradtsága után nyugodni akarván -
Na tąż nutę

Pragnąc po zmęczeniu zażyć odpocznienia
Kupido skłonił głowę
Na Juliji kolana, która rozgniewana,
że go widzi na sobie
Kupida ze swego łona prześlicznego
przegania z takim słowem:

"Precz, co z przytuleniem rozpusty płomieniem
czyste łono me kalasz!"
A on odpowiada: "Czemuś mi nierada
i spocząć nie pozwalasz?"
Julija zaś rzecze: "O, ty psotne dziecię,
czyś nie poznał, z kim gadasz?"

Oczu mych potęga do serc wszystkich sięga,
bo Julija me imię,
Szczęśliwy, na kogo nie poglądam srogo,
gdy wróg mój z płaczem ginie,
Przeciw mym urokom sposobnego leku
nie masz w żadnej krainie".

Kupidyn spoziera, serce w nim zamiera,
gdy Juliję zgaduje,
I jakby nieszczęsny wstąpił w gniazdo węży
ucieczką się salwuje
Wołając w pośpiechu: "Niechcianego grzechu
niech Julija daruje!

Zdało się biednemu, że to tyś jest Wenus,
piękność twoja tak wielką
I ku łonu twemu jak ku matczynemu
szedłem, z pewnością wszelką;
Że jesteś, sądziłem, i tym zawiniłem,
mą piękną rodzicielką".

Teresa Worowska


30

ALTERA INVENTIO -
WIERSZ, W KTÓRYM PRZEMAWIA
DO SŁOWIKA

- Te szép fülemüle ... -
Na tąż nutę

Ty wdzięczny słowiku, co w zielnym gaiku
piosnkę swoją powiadasz,
Gdy ma biedna głowa gorzkiej skargi słowa
na Juliję układa,
A że serce stale w miłosnym opale,
nad nędznym losem biadam.

Ciebie piękna rosa spuszczona z niebiosa,
mnie struga łez obmywa,
Julija nadobna żelazu podobna,
wraz i nieustępliwa,
Gdy od niej ulżenia w miłosnych cierpieniach
i folgi oczekiwam.

Ty nie znasz wrzącego żaru słonecznego,
boś w chłodnym cieniu schowan,
A we mnie pochodnia miłosnego ognia,
bom Juliję miłował,
Ty gdy zechcesz, latasz, gdy zaś chcesz - przysiadasz,
tyś wolny, jam w okowach.

Ty w wiosennej porze jeno, o wieczorze
radośnie sobie śpiewasz,
Przedsię moja piosnka, czy zima, czy wiosna,
zawsze skargą rozbrzmiewa,
Bo chociaż ją wielbię, wszak się jeno cierpień
od Julii spodziewam.

Za dnia pogodnego ulgę powiewnego
wiatru niesie ci tchnienie,
Mnie zaś żar niezbyty miłości ukrytej
spala nieugaszenie
I okrutny sprawia ból, co nie ustawa,
Juliji mej spojrzenie.

Tyś zdrów, a mnie rana miłosna zadana
strzałą Kupida predką,
Ja śpiewam me smutki, gdyś ty wesolutki,
bo nie wiesz, jaką męką
Jest duszę zhołdować i tak umiłować,
jak ja Julię piękną.

Ty pogodny żywiesz i śpiewasz szczęśliwie
wolny od wszelkiej troski,
Gdy zasię odmienny i frasunku pełny
jest mój stan bezradosny
I jeno w tym chyba podobniśmy oba,
że układamy piosnki.

Takem to rozmyślał, gdym małego słyszał
słowika słodkie pienie
I wiersz ułożyłem, bo Juliji miłej
naszło mnie tam wspomnienie,
A tęskliwość jego prawie kryśli mego
losu srogie zrządzenie.

Teresa Worowska


1-10 I 11-20 I 21-30 I 31-40 I 41-51 I 52-60 I 61-66
POSŁOWIE I SPIS RZECZY