BÁLINT BALASSI - POEZJE
- BALASSI BÁLINT VERSEI LENGYELÜL -

1-10 I 11-20 I 21-30 I 31-40 I 41-51 I 52-60 I 61-66
POSŁOWIE I SPIS RZECZY

<<< I >>>

   
<<<<<<

52

GDY POKOCHAŁ CELIĘ,
OD RAZU BŁAGAŁ JĄ TYMI SŁOWY,
BY WEJRZAWSZY NAŃ ŁASKAWYM OKIEM,
OBJĘŁA GO SWĄ ŻYCZLIWOŚCIĄ I MIŁOŚCIĄ

- Két szemem világa, életem csillaga -

Oczu moich światło, losu mego gwiazdo,
serce, duszo, kochanie,
Podobnym się zdawa imię twe, postawa,
słowa i zachowanie
Dawnej mej miłości i gorzkiej boleści.
Spojrzyj z miłością na mnie!

Skarbie mój, nadziejo, radość promienieje
w mym życiu nieszczęśliwym!
Całe ono twoje, a krom łask twych zdroja
nic go już nie ożywi.
Niechaj złości płonej, spójrz, bez snu, strudzony
trwam, z miłości pół żywy!

Pięknieją o świcie drzewa, trawy, kwiecie
z rosą, o wschodzie słońca,
Ptaszków się rozlega śpiew, rad zwierz wybiega,
noc się zbliża do końca,
Nawet świerk zieleńszy, jeno mnie wciąż dręczy
trwoga nieustająca.

Teresa Worowska


53

WIERSZ, W KTÓRYM DZIĘKUJE KUPIDYNOWI ZA JEGO ŁASKĘ,
CZYLI ZA TO, ŻE ROZPALIWSZY W CELII MIŁOŚĆ - DAŁ MU JĄ W RĘCE

- Kegyelmes szerelmem... -
Na tąż nutę

Łaskawa miłości, za tyle dobrości
stan twój błogosławiony!
Niech ci będzie chwała, żeś mnie wspierać chciała,
kiedym był opuszczony.
Do szczęścia mnie prowadź i racz mi darować,
żem się skarżył, szalony!

Zniknijcie, zmartwienia, bole i cierpienia,
wy, któreście mnie prawie
jak kaci dręczyły, kołem otoczyły
we śnie i na jawie,
Bo łaskę zyskałem i zgoda nastała
w Celii i mojej sprawie.

Gdy piękny kwiat błonia swą ożywczą wonią
serce moje otacza,
Czemu mam się smucić, troski nie porzucić,
nie radować się raczej?
Choć jeden dzień muszę za wszystkie katusze
przeżyć wreszcie inaczej!

Gdy gwiazda niebiosów mnie, wybrańca losów
swym światłem opromienia,
Dla mnie płonie swymi blaski, przed innymi
chowając się do cienia,
Jak się nie radować? I przecz się frasować
wspominając cierpienia.

Ten świat dookoła przypomina zgoła
zajazd, w którym gościmy.
Choć dziś w nim mieszkamy, płaczemy, kochamy,
jutro go opuścimy.
Uczyńmyż więc rajem, póki życia staje,
nasze lata i zimy.

Teresa Worowska

54

JAKO CELIA ZAŻYWA KĄPIELI, A TAKŻE O JEJ KSZTAŁTACH,
WDZIĘKACH I URODZIE

- Csudálván egy fürdőt.. -

Gdy łaźni, z niejż pary buchały bez miary,
zdziwienia nie skąpię,
Łaziebny mi rzecze: "Nie dziw się, człowiecze,
bo tam Celia się kąpie.
To nagość jej ciała miłośnie rozgrzała
cebry nawet i stągwie".

Jak paw, co bez końca roztacza do słońca
namiot swego ogona;
Jak tęcza, co wróży pogodę po burzy,
barwiście rozelśniona,
Tak Celia nieznojna, ochotna a strojna
rusza w tan, rozbawiona.

Jak słońce przez chmury przebiwszy się z góry
wątłe światło rozsiewa,
Tak poblask przyćmiony przez cienkie welony
śle jej włosów ulewa,
Tak pod muślinami między jej piersiami
krzyż diamentem olśniewa.

Jak ze wschodem słońca blask gwiazd i miesiąca
blednie, blaknie i kona,
Tak i inszych panien daremne staranie -
uroda ich przyćmiona
Przy Celii, bo nie zna dal niebios bezkresna
gwiazd piękniejszych niż ona.

Witold Dąbrowski

55

WIERSZ, W KTÓRYM OPOWIADA O SWEJ MĘCE Z PRZYCZYNY MIŁOŚCI DO CELII I PRZYRÓWNUJE MIŁOŚĆ
TO DO MŁYNA, TO ZNÓW DO DZWONU

- Mely csuda gyötrelem ez, hogy a szerelem... -

Cóż za udręczenia, że się miłość zmienia
we młyn, w którym mnie teraz
Celii rączek dwoje niby ziarno swoje
na proch miele i ściera,
Młyńskim kręci kołem z ustawnym mozołem
potok mych skarg, co wzbiera.

Miłością trawiona dusza ma strapiona
w dzwon się oto zmieniła,
Co bije na trwogę, lecz i mnie, niebogę,
uderza z całej siły,
Przemawia westchnieniem i jękiem, bo we mnie
spokoju nie zażyła.

Nie zniszczy kryształu, choćby go pomału
paliło ogniem słońce,
Więc i moje serce, choć zmęczone wielce,
nie spali się do końca,
Jeno płonie żarem, węglowym pożarem,
jak kryształ gorejące.

Teresa Worowska


56

O TYM SAMYM PODOBNIE
- Kiáltok, csak bolygok... -

Błąkam się i krzyczę, jak człek porażony,
Bom ogniem, jak suche konopie trawiony,
Cierpień nieobeszłym morzem przygnębiony.

Rajskiej ma piękności jagodę rumianą,
Przypomina wiosnę kwieciem obsypaną,
Jest nie tylko piękna, jest pięknością samą.

Teresa Worowska

57

WIERSZ, W KTÓRYM UŻALA SIĘ NA ROZSTANIE Z UKOCHANĄ I ŚRÓD OBAW ZNOWU PORÓWNUJE JĄ DO DUSZY
- Az mely keresztyén hű... -

Prawy chrześcijanin, fałszem nieskalany,
dzieł szatańskich się lęka,
I ja też się boję, kiedy Celię moją
szatan pokusą nęka,
Bo ona me dobro, łaska losu szczodra,
życia mego poręka.

O, nędzne schronienie, coś mym przeznaczeniem
od godziny rozstania!
Gdzie mi troski zgubić, kogo przyhołubić,
by frasunek odganiał?
Chwilo niegodziwa, która mnie odrywasz
od mego miłowania!

Dziw, że opuszczony, z Celią rozłączony
już jeno o śmierć jęczę?
Śmierci mi się tchnienie zdawa wybawieniem,
jeśli ból mój uleczy.
Jak długa rozłąka, jak okrutna męka
na wieki serce dręczy!

Teresa Worowska


58

CELIA, KIEDY SIĘ ŻALI
- Mely keservesen kiált ... -

Jak słowik, któremu, ojcu nieszczęsnemu
pisklęta kto wybierze,
Trzepoce żałośnie, żali się rozgłośnie
puste widząc pielesze,
Tak i Celia swego brata maleńkiego
zgon opłakuje szczerze.

Jako ranna rosa, gdy ją ślą niebiosa
na krzewy róż i gaje,
Pąkom nierozwitym daje pić, a przy tym
świeżości im przydaje,
Tak i Celia, gdy jej policzki omyje
śloza, gładszą się staje.

Jako kielich lilii ku ziemi się chyli,
gdy łodygę złomiono,
Tak i Celia miła - boleść ją złomiła -
stoi z główką spuszczoną,
Łzy po liczku lecą, niczym perły świecą,
są rosą roziskrzoną.

Witold Dąbrowski

59

WIERSZ, W KTÓRYM BOLEJE NAD SWYM
BEZPRZYCZYNNYM PODEJRZENIEM

- Ó én bolond eszem... -

Umyśle szalony, cóż czynisz, zbudzony
podejrzeniem fałszywym!
Na śmierć zasłużyłem, że tę ukrzywdziłem,
co mym dobrem prawdziwym.
Błagam nadaremno, w odpowiedzi jeno
szloch słyszę żałośliwy.

Zła podejrzliwości, rozpaczna wściekłości,
niewyleczalny jadzie,
Skorupą przylegasz, próżno cię odbiega,
z kim zasiędziesz w biesiadzie,
Karmionaś miłością, przedsię podłą złością
wzrastasz, piekielny gadzie!

Rodzi cię zdradliwość, wieść, kłam, nieżyczliwość,
głupota opatruje,
Wspomaga obmowa, słaby rozum chowa,
gwałt tobie posługuje,
Kto ci ufa, snadnie ze wszytkim przepadnie,
tym mądrość nie kieruje.

Ale kto z mądrością, a najprzód z pewnością
statecznie zbada słowa,
Sam dojdzie przyczyny, usłyszy u innych,
co się za czynem chowa,
Tego ty, zuchwała, iż siła twa mała,
ni myślisz atakować.

Przez brzydliwą zdradę na piękną Prokrydę
śmierć straszną sprowadziłaś,
Ręką Dejaniry, wbrew jej zamiar szczyry,
Herkulesa zgładziłaś,
Ból jeno a męka wszędy, gdzie twa ręka
gniazdo sobie uwiła.

Odstąp więc ode mnie, bo nie najdziesz we mnie
choć nalegasz, schronienia,
Prawdziwe kochanie u mnie ma mieszkanie,
próżne twe oblężenia,
Odstąp precz, podłości, bym twej zajadłości
nie doznał ukąszenia.

Teresa Worowska


60

O TYM SAMYM PODOBNIE
- Vétettem ellened kételkedvén benned -

Wielce zawiniłem, Celio, że zwątpiłem
w ciebie, duszo jedyna.
Twej miłości teraz niech mi nie odbiera,
błagam, moja przewina.
Przecz, gdy odtrącony zginę w proch spalony,
w gniewie się zapominasz?

Teresa Worowska

1-10 I 11-20 I 21-30 I 31-40 I 41-51 I 52-60 I 61-66
POSŁOWIE I SPIS RZECZY